Dzień nie jest dziś taki sam jak sobie wyobrażony.
Świat, dwa kroki od wiosny, dwa kroki od zimy.
I już nie straszą nas fragmentów obcych murów.
Musimy przejść przez najwyższy ze szczytów.
I może nasze oczy są zasłania dym
Ale nie zauważamy, bo ogień jest naszym bratem.
Nasze oczy zalewa pot.
Ale nie zamykamy ich i patrzymy na świat.
I wciąż idziemy....
Hałas i tysiące ich słów, czasami przynosi ból.
Ten deszcz z chmurami ciemnych strzał nie trafia do celu
I nadal niesiemy własny sztandar a nie krzyż
Kontynuujemy wędrówkę na nasz własny Everest.
I może nasze oczy są zasłania dym
Ale nie zauważamy, bo ogień jest naszym bratem.
Nasze oczy zalewa pot.
Ale nie zamykamy ich i patrzymy na świat.
I idziemy dalej
Idziemy wciąż do przodu