A teraz co ja mam zrobić
z tym całym czasem będącym mym życiem;
z tymi ludźmi, którzy mnie nie obchodzą,
teraz, gdy odeszłaś?
Wszystkie te noce… Po co? Dla kogo?
I ten ranek, który powraca na próżno…
To serce, które bije… Dla kogo? Po co?
Które bije zbyt mocno, zbyt mocno.
A teraz co ja mam zrobić?
W jaką nicość popłynie moje życie?
Zostawiłaś mi całą Ziemię,
lecz Ziemia bez ciebie jest mała.
Wy, moi przyjaciele, bądźcie mili.
Dobrze wiecie, że nic nie da się zrobić.
Nawet Paryż zdycha z nudy;
wszystkie jego ulice mnie zabijają.
A teraz co ja mam zrobić?
Będę się z tego śmiać, by już nie płakać.
Będę płonąć całymi nocami,
a o poranku cię znienawidzę.
A potem, pewnego wieczoru, w lustrze
zobaczę wyraźnie kres drogi.
Żadnych kwiatów i żadnego opłakiwania
w chwili pożegnania.
Już naprawdę nie mam nic do zrobienia,
Już naprawdę nic…