Dziś widziałem jak się budzisz,
tak wiele żyć w ułamku sekund,
Z pewnością byliśmy
wieloma postaciami i w tak wielu ciałach
Tak wiele razy się kłóciliśmy,
ze sobą walczyliśmy, następnie śmialiśmy się,
Tak wiele razy się gubiliśmy,
aby spotkać się w tym samym miejscu
Odbijamy się w lustrach,
ty i ja, w lustrach, och, och,
Odbijamy się w lustrach,
ty i ja w lustrach
Teraz w twojej dłoni wszystko wygląda zupełnie inaczej,
Nie potrzebuję niczego, jedynie mieć cię tuż naprzeciwko,
a tym samym bez celu, razem udać się na inną planetę,
na której nie będzie istniała meta, stać się kometą
Ukaż mi swoje odbicie, pokaż mi swój cień,
Pozwól mi dostrzec, że nic się nie ukryje,
że twój blask rozświetli moje zakamarki,
w których opadła już mgła,
Ach ach ach, ach ach ach, ach
Ach ach ach, ach ach ach, ach
Odbijamy się w lustrach,
ty i ja, w lustrach, och, och,
Odbijamy się w lustrach,
ty i ja w lustrach
Podróżowaliśmy w czasie,
i zamieszkiwaliśmy tysiące wszechświatów,
niespełnionych miłości,
i drugie tyle, które przeczą wieczności
Tak wiele razy się kłóciliśmy,
ze sobą walczyliśmy, następnie śmialiśmy się,
Tak wiele razy się gubiliśmy,
aby spotkać się w tym samym miejscu
Odbijamy się w lustrach,
ty i ja, w lustrach, och, och,
Odbijamy się w lustrach,
ty i ja w lustrach
Odbijamy się w lustrach,
ty i ja, w lustrach, och, och,
Odbijamy się w lustrach,
ty i ja w lustrach