Chory wieczór zbliża się i nadchodzi
Szał ma przy boku.
Ktoś siedzi w mym domu
Bezczynnie, człowiek samotny.
Chory wieczór, oto on już
Szpera w sobie.
Coś ciężkiego we mnie
Wbija z gniewem nóż w jego brzuch.
Chory wieczór jakby się skończył,
Krew jego została już przelana.
Ktoś wraca do domu mego
Dość spokojny, zasypia powoli.
On znów kręci się po ulicach po nocy,
Znów kręci się.
On znów kręci się po ulicach,
Znów kręci się po ulicach po nocy.