I kocham Cię, kocham Cię naprawdę
I kocham Cię, kocham Cię, przysięgam
Napiszę Ci to na czerwono i na czarno
Na ogromnej ścianie jakiegoś muru
I kocham Cię, kocham Cię okropnie
I kocham Cię ponad życie
Nawet jeśli mam ponad trzydzieści osiem
Straconych lat na tej planecie
I kocham Cię, nawet jeśli jest to niezrozumiałe
Dla ludzi, którzy jeszcze nie wiedzą
Że kocham Cię i musiało się to wydarzyć
W tym wieku
I kocham Cię, kocham Cię od zawsze
Nawet jeśli znam Cię jeden dzień
Tak jak Afryka, która zapełnia się
Ogniskami pod nocnym niebem
I kocham Cię, kocham Cię przez pomyłkę
Lecz jest to najwłaściwsza rzecz, jaką robię
Od kiedy byłem chłopcem na smyczy
I przy wszystkich dziewczynach byłem pajacem
I kocham Cię, nawet jeśli jest to nieprzetłumaczalne
Na język tego miasta
Ale czy jest to naprawdę tak niewybaczalne
Jeśli kocham Cię już
I kocham Cię tak, jakbym
Nie kochał nigdy
Bez złości i bez
Zrobienia czegokolwiek, by tego już chcieć
Powiedz mi, że jesteś
Że mnie pragniesz
Tak jak morze, które czeka przy ujściu
Na swoją rzekę życia i spokoju
I kocham Cię i czuję się śmieszny
Bez przebrania, ani też powagi
Lecz kocham Cię i wydaje mi się to cudem
Jeśli kocham Cię już
I kocham Cię, kocham Cię na poważnie
I kocham Cię, kocham Cię, przyrzekam
Nawet jeśli pozostanie to pragnieniem
Które deszcz zmyje z muru…