Zawszę płacę dwukrotnie
Podatek dla naiwnych
Ale chociaż mogę spojrzeć
Każdemu w twarz
Mam prawo i do nocy
Czerwonej od płaczu
Zawsze dostaję
Status obserwatora
Liż sam swoje rany
Gdy mnie już nie potrzebujesz
Ty duszy nie masz,
Żeby mnie na niej nosić
Wszystko mi jedno,
Dla mnie nie istniejesz
Miłość ma metrykę
Prowadzisz siebie jako nieznany
Masz abonament na smutek, pierwszy rząd
Odkąd się urodzisz
Nie dałeś mi okazji
Żebym była dla ciebie kobietą
I żebym na ciebie czekała
Pięknie obmyta
Nie jesteśmy już w tym razem
Teraz broń się ciszą