Jak hasają skrzydła gdzieś tam podczas księżyca nowiu,
Tak i ja z nutami wędruję po świecie
I krasnale kreślą mój wymiar - wieczność,
A ja tak jak dym chciałbym zapaść w ten sen beztroski
Iść...
po niebie w dół,
Iść,
dopóki ty śpisz
I wracać w te miejsca gdzie nadal płoną serca
Iść...
po niebie w dal,
Fruń...
Trochę żal
Tylko młodzieńcza miłość
Powróci do mego domu
Przeminą stulecia by ocalić naszą wiarę
Złączą się planety, powrócą promienie,
A pierścień Urana w różowej ciemności gaśnie
To czas bym zapadł w ten sen słotny
Iść...
po niebie w dół,
Iść,
dopóki ty śpisz
I wracać w te miejsca gdzie nadal płoną serca
Iść...
po niebie w dal,
Fruń...
trochę żal
Tylko młodzieńcza miłość
Powróci do mego domu
I świeża miłość kwitnie -
Gdzieś tam spływają krople róż
I znów wszystko co jest - przeminie,
Jednak ja mam nadzieję...
że nadal będzie trwać