Jak to jest możliwe?
Co się to stało,
Że serce me milczy
O naszych nadziejach?
Jak to jest możliwe?
Tyle miłości nas to kosztowało,
A jednak przyszły łzy,
Porwały nas w bystrzynach.
Jak to jest możliwe?
Może tylko się śniło
I ranek czeka
Na me przebudzenie.
Jesteśmy dwoje niewinnych
W ucieczce
Przekraczających
Jedną długą rzekę
Co cieknie dookoła, dookoła, dookoła,
Naokół nas i nie ma drogi wstecz.
Dookoła, dookoła, dookoła,
Raz kochać, po drugie nienawidzić.
Dookoła, dookoła, dookoła,
Gdz miłości skończą się słowa, przestanie ona oddziaływać.
Dookoła, dookoła, dookoła,
To sztuka na świecie żyć.
Rzeka smutku
I nienawiści,
Nikt nas
Nagle nie zabezpiecza
Przed utonięciem,
Zgubieniem się,
Przed poślizgnięciem
Na śliskim gzymsie.
Jesteśmy tu sami,
Opuszczeni,
Przez świat zdezorientowani
Bez znaków.
Rozpołowieni
Na dwie osoby w ciele
Do słowa
Do litery
Dookoła, dookoła, dookoła,
Naokół nas i nie ma drogi wstecz.
Dookoła, dookoła, dookoła,
Raz kochać, po drugie nienawidzić.
Dookoła, dookoła, dookoła,
Gdz miłości skończą się słowa, przestanie ona oddziaływać.
Dookoła, dookoła, dookoła,
To sztuka na świecie żyć.