Tam w jodłowym borze, w głębokim jeziorze
Piękna rybka pływa:
Oj nie rybka, nie rybka w jezioreczku pływa
Lecz oczarowana panna nieszczęśliwa.
Oj upleć mi siostro, siostro ukochana
Z jedwabiu siateczkę, z jedwabiu cienkiego.
Z jedwabiu siateczkę, z jedwabiu cienkiego,
Pobiegnę i rybkę łowić siatką będę.
Słoneczko wzejdzie, słoneczko się schowa,
Do sianka moja nie przylegnie głowa;
W nocy świecić mi będzie księżyca łuczywo,
Nie wrócę, nie wrócę, chyba z rybką żywą.
Płakała siostra, mateczka płakała,
Jakby osiny listek drżąca stała;
Nie słuchał chłopak, nie słuchał nikogo,
Do jeziora pobiegł drogą.
Słoneczko wstaje, słoneczko zachodzi,
Do siostry, do matki, syn jej nie przychodzi;
Oj nie przyjdzie, nie przyjdzie, nikt go już nie zoczy,
Szczupak mu wyżera oczy?