A po wyścigach znowu zabierze mnie na obiad i tańce
A w czwartek na tenisa
A w niedziele na wieś
Cóż to za strata czasu, drogi Jacquesie
Cóż to za beznadziejna strata czasu...
W twoich melancholijnych, zielonych oczach
Było oczekiwanie, którym mogłabyś zabijać
Urodziliśmy się na parkiecie
Nasza idea luksusu była prawie rytuałem
Pochodzimy z miast socjalistów
(Zza granic, które mają wszystkie inne)
Gdzie rozlewaliśmy krew z nosa
(Którą rysowaliśmy granice)
Winiliśmy nasze dzieciństwo.
(Lizaliśmy woreczki strunowe, jak na filmach)*
Nasze zachłanne oczy na zdjęciach wychodziły cudownie
(Uciekaj, ratuj się)
Jeśli uciekniemy, to padnę na kolana przed Bogiem
(Uciekaj, ratuj się)
Trzymasz mnie, jak nikt inny
W świecie, który jest chory i beznadziejny
(Uciekaj, ratuj się)
Całe dobro, całe zło, którym jesteśmy
Wszystkie piękne, szalone rzeczy, które robimy
Jesteśmy podobni, tacy sami, jesteśmy jednym
Więc pozwól mi być swoim jedynym przyjacielem
W limuzynie białej, jak świeży śnieg
(Osądzaliśmy, czego dotknęliśmy, stawało się złotem)
Wulgarna wersja biblijnego bladego konia**
(Uciekaj, uciekaj, no szybko, no)
A twoje melancholijne, zielone oczy
(W których zwycięstwo to klęska, a profit to debet)
Pożegnaj się z bronią
Bonjour tristesse***
(Uciekaj, ratuj się)
Jeśli uciekniemy, to padnę na kolana przed Bogiem
(Uciekaj, ratuj się)
Trzymasz mnie, jak nikt inny
W świecie, który jest chory i beznadziejny
(Uciekaj, ratuj się)
Całe dobro, całe zło, którym jesteśmy
Wszystkie piękne, szalone rzeczy, które robimy
Jesteśmy podobni, tacy sami, jesteśmy jednym
Więc pozwól mi być swoim jedynym przyjacielem
Uciekaj, uciekaj, no szybko, no
Pozwól mi być swoim jedynym przyjacielem
Pozwól mi być swoim jedynym przyjacielem
Moja słodko-gorzka tristesse