Zapomniałem o miłości
A jednocześnie pogubiłem się,
W twoich pragnieniach rozświetlających moje życie,
Nie znajdując zrozumienia,
Dla ciebie próbowałem,
Odejdź, nie chcę cię krzywdzić więcej
I choć czasami nawet sam siebie nie rozumiem,
Teraz już wiem, że nie chcę cię stracić
[Refren]
Z własnego piekła piszę do ciebie i w milczeniu na ciebie czekam,
Jedynie chcę się obudzić, a nie potrafię,
Twój żar przeobraził się w zimę,
Już nie chcę wracać
W obawie przed utratą,
W tym skoku pozbawionym sieci
Pogubiłem się, przybyłem okryty kłamstwami,
I to nie był tylko pojedynczy przypadek,
Twoje pustkowie i moje pragnienie,
Wybacz mi, ciągle poszukuję rozwiązania
I znów udam się w nieznane,
Pofrunę tak jak papierowy samolot
[Refren]
Z własnego piekła piszę do ciebie i w milczeniu na ciebie czekam,
Jedynie chcę się obudzić, a nie potrafię,
Twój żar przeobraził się w zimę,
Już nie chcę wracać
[Refren]
Z własnego piekła piszę do ciebie i w milczeniu na ciebie czekam,
Jedynie chcę się obudzić, a nie potrafię,
Twój żar przeobraził się w zimę,
Już nie chcę wracać