Ona otwiera okno,
Pod śniegiem nie widać dachów.
Ona mówi: "Pamiętasz, jak myślałeś,
że śnieg się składa z molekuł?"
Smok wylądował na polu -
Za późno, by myśleć, że śpisz,
Choć sen byłby typowy dla tego wieku.
Lecz czas wątpliwości minął, już rozsuwają się trzciny;
Wygodny bród przez wielką rzekę.
A woda wciąż dalej płynie
Pod mostem Mirabeau1;
Lecz cóż nam z tego?
To dzieło mistrza Bo.2
Masz wspaniałych przyjaciół,
Do kina ciebie zabiorą.
Leżysz w łazience pomiędzy,
Maratem i Archimedesem.
Dzwonią do twoich drzwi, lecz wchodzą przez okno,
A w ślad za nimi pcha się jeszcze obcy ktoś ...
Zjedzą twoje ciało, jak chleb,
I wypiją, jak wino, twą krew;
I wziąwszy trzy ruble na taksi
Odjadą do nowych zwycięstw.
I oto Wigilia znów
Wzięła cię z zaskoczenia.
A miłość dla ciebie to język obcy,
I w powietrzu zapach gazu.
Nieudawany szok,
To z nerwów odpada mech;
I pytanie: "Dlaczego nie żyliśmy tak od razu?"
Lecz kto wie, że przewodnikiem jest, póki nie włączą prądu?
Następuje epoka międzynarodowego jazzu;
A woda dalej wciąż płynie
Pod mostem Mirabeau;
Teraz się dowiedziałeś,
Że zawsze byłeś mistrzem Bo;
A miłość - to sposób, by wrócić do domu;
Miłość - to dzieło mistrza Bo.
1. Most Mirabeau - wiersz Guillaume'a Apollinaire'a https://milosc.info/guillaume-apollinaire/most-mirabeau/2. Boga