Daleko, daleko, w beztroskie dni,
Ja patrzę, jak łatwo znikają one.
Ja słyszę ciszę, która milczy w ciszy,
Widzę pokój i wojnę, grzeję się nocą przy ogniu.
Ja – droga! Droga!
D-d-droga! Droga!
Daleko, daleko, gdzie ni zła ni biedy,
Ty dałaś mi wody, ja zanurzyłem się głęboko.
Poślubiała Luna całujący ją dzień,
Ty w dali tak widoczna, a obok wiatr i cień.
Ja – droga! Droga!
D-d-droga! Droga!
Szliśmy razem wzdłuż rzeki, nabierając ładu.
Ale zostały po nim tylko ślady, które widzę na piasku.
Ja – droga! Droga!
D-d-droga! Droga!
Daleko, daleko...