Tej nocy, uleciały ze mnie
Prochy spopielonych baśni.
Ich bohater nie ma sił,
Widzisz, został tylko rym, samotny.
Nie tak dawno,
Wymyśliłam sobie baśń.
A każde twoje kłamstwo
Niszczyło ją każdego dnia.
Dopóki moje oczy są pełne łez,
Chcę płakać.
Pijąc całą noc,
Chcę paść bez czucia.
Włócząc się po ulicach,
Chcę krzyczeć na całe gardło.
Słuchając twoich wymówek,
Chcę rozsypać się na kawałki.
Tej nocy, uleciały ze mnie
Prochy spopielonych baśni.
Ich bohater nie ma sił,
Widzisz, został tylko rym, samotny.
Nie tak dawno,
Wymyśliłam sobie baśń.
A każde twoje kłamstwo
Niszczyło ją każdego dnia.
Dopóki moje oczy są pełne łez,
Chcę płakać.
Pijąc całą noc,
Chcę paść bez czucia.
Włócząc się po ulicach,
Chcę krzyczeć na całe gardło.
Słuchając twoich wymówek,
Chcę rozsypać się na kawałki.
Tej nocy, uleciały ze mnie
Prochy spopielonych baśni.
Ich bohater nie ma sił,
Widzisz, został tylko rym, samotny.
Dopóki moje oczy są pełne łez,
Chcę płakać.
Pijąc całą noc,
Chcę paść bez czucia.
Włócząc się po ulicach,
Chcę krzyczeć na całe gardło.
Słuchając twoich wymówek,
Chcę rozsypać się na kawałki.