Miałem dziewczynę górniczkę, była modelką moją,
poziomo ją malowałem, malowałem pionowo,
w pancerzu ją malowałem i słuchałem przemówień
na temat: "Maluj, malarzu, do mas przemów obrazem!
Twa partia nauczycielem twej sztuki i doradcą!"
A potem po czasu sygnale rozbrzmiała "Pieśń pracy",
a dziewczyna, niby mnie kocha, więc podeszła do drzwi,
dwie gwiazdy pięcioramienne cynobrem maluje na nich.
Dziewczyna - to była atrakcja, mówiła mi czasem:
"Chłopcze, realizuj trochę, odrzućże te abstrakcje,
do diabła z hipokryzją - ja ci kościołem nie grożę,
teraz do Anny Proletariuszki pozować ci mogę!
[: Wódkę lejmy do gardła, mój dziadku ukochany!"
Wziąłem więc kubeł z olejną i pędzel przepłukałem,
W mieszkaniu koniną pachnie - stara kotlety smaży,
ja sobie maluję Lenina i siwowłose brzozy. :]