Żyłem przez lata spokojnie, bez zmartwień, na tym bożym świecie
Miałem go u swych stóp - nie sądziłem, że mogę spaść
Kiedy raz nagle, jak z nieba grom, zjawił się ten chłystek w rakiecie
I od tego czasu, oj cuda zaczęły się dziać
Gdzie są dziś przyjaciele, którzy stali obok mnie?
Trzeba żyć, nie wolno mi poddawać się
Gdzie te czasy? (czasy!)
Gdy miałem władzę? (władzę!)
Nie wrócą, nie
Tak jak miłość tych, co uwielbiali mnie
Posłuchajcie tylko
Cuda zaczęły się dziać
Cuda
Cuda zaczęły się dziać
Mówię szczerą prawdę
Czasem myślisz, że już kogoś znasz, a nagle jak obcy
Ci którym ufałeś tak są daleko stąd
Gdy biją ci brawo zapominasz, że kiedy wezwiesz pomocy
To ktoś wsadzi cię do szuflady, wciśnie w kąt