Nie ma znaczenia to co mówię,
I tak nie słuchasz mnie,
I nie wiem - czego ty tak właściwie chcesz.
Jedyne co mam to wyobraźnia,
Lecz ciebie raczej nie obchodzi to.
Zupełnie nie rozumiem - dlaczego nie zgadzamy się.
Zdawkowe rozmowy - jak one nudzą mnie,
Będą się tak ciągnąć chyba nieskończenie,
Cokolwiek powiem - i tak zignorujesz mnie.
Równie dobrze mógłbym mówić przez sen.
(I płakać też.)
Próbujesz sprawić, bym poczuł się maluczki
Aż w końcu nic już nie zostanie.
Po co to ciągnąć?
Dla złudzeń, że coś zmieni się na lepsze?
Brak zrozumienia zakradł się pomiędzy nas.
Ja - lub może ty - kto z nas zawinił?
Nic nie poradzę lecz - tak - znikasz mi z pola widzenia,
I nie wiem nawet czy mnie to cieszy czy może boli.
(No to już wstyd.)
Wszystko zostało powiedziane,
Skoro musisz odejść to śmiało idź.
I powinienem smucić się,
Ale tak naprawdę - dziwnie jestem wesół.
Tak w głębi duszy, nawet mnie to cieszy.
Cieszę się i już...