1. Byłem w połowie życia- a już zmęczony
Przeszedłem wiele tak – zgubiony już
Przez ten nieznany kraj i nie widziany
W tak wielkim świecie pełnym – emigrantów.
Ref. I zawsze byłem jak, to morze martwe
Bez prądów i bez fali, i bez portów
Gdzie marzenia porwane – niczym żagle!
Karaweli złocistych taniec w nim...
Jak długo tym, co w morze opuszczałem!
//: Spuszczałem ich do życia, lecz nie wrócili!://
2. I choć uczyli mnie – nic dalej nie wiem
I choć stawiałem z kości-słoniowej wieże
W tragicznym tym szaleństwie – wszystko zniszczono
I to na moje własne - ręce zrzucono.
Ref. I zawsze byłem jak, to morze martwe
Bez prądów i bez fali, i bez portów
Gdzie marzenia porwane – niczym żagle!
Karaweli złocistych taniec w nim...
Jak długo tym, co w morze opuszczałem!
//: Spuszczałem ich do życia, lecz nie wrócili!://
Coda//: Karaweli złocistych taniec w nim...
Jak długo tym, co w morze opuszczałem!
//: Spuszczałem ich do życia, lecz nie wrócili!://
(opracowanie do śpiewu AgnW)
(tłumaczenie z angielskiego wajdas)
Dotarłem do połowy mego życia już zmęczony
Tak bardzo od chodzenia! Jestem już zgubiony!
Od nieznanego kraju, którego nigdy nie widziałem
Zostałem wygnany do tego wielkiego świata
Zawsze byłem jak martwe morze
Morze bez prądów, bez fal czy portów
Gdzie żagiel snów jest wewnątrz rozdarty
Tańczące złote Karawele
Jak długo dla tych, co spuszczałem ich do morza!
Tych, co spuszczałem do życia i nigdy nie wrócili
Tak dużo się nauczyłem i nic nie wiem
I wieże z kości słoniowej, które ja zbudowałem
W tragicznym szaleństwie ja je zniszczyłem
Przez me nieszczęśliwe dłonie.
Zawsze byłem jak martwe morze
Morze bez prądów, bez fal czy portów
Gdzie żagiel snów jest wewnątrz rozdarty
Tańczące złote Karawele
Jak długo dla tych, co spuszczałem ich do morza!
Tych, co spuszczałem do życia i nigdy nie wrócili