Księżyc jeszcze nie zaszedł;
gdy uniosę głowę, zobaczę go.
Śpiewam na środku ulicy,
kochanie moje, przed twym domem.
Przed twoim domem,
kochanie moje, są dwa drzewa karobowe;
chciałabym być drzewem,
bo wtedy widziałbyś mnie częściej!
Pod twoim oknem,
kochanie moje, jest pole stokrotek.
Nie chcę żadnej stokrotki,
chcę przede wszystkim ciebie.
Wiatr mówi, że mnie nie kochasz,
kochanie moje, lecz mu nie wierzę.
Wiatr wieje, wygina drzewa,
lecz o miłości nie wie nic.
Jaki biały jest twój pokój,
kochanie moje, i jaki smutny...!
Jest pełen słów,
których nie chcę słuchać.
Teraz księżyc już zachodzi,
kochanie moje, a ciebie nie ma.
Śpiewam zupełnie sama,
towarzyszy mi jedynie wiatr...