On lubi bzy w moim ogrodzie.
Uwielbiam obserwować go, jak lata.
Jest taką małą, kędzierzawą kulką
i zastanawiam się, jak w ogóle potrafi latać.
Boję się nawet myśleć,
jaki byłby świat bez niego
i wyobrażam sobie moją rozpacz.
To byłby nowy rodzaj samotności.
Lecz w tej chwili jestem w swym ogrodzie,
obserwując chmury płynące z wiatrem,
czując beztroskę, gdy słucham
brzęczenia trzmieli.
To trochę absurdalne w ten letni poranek
myśleć, że możemy wpaść w pułapkę
w świecie, gdzie wszystko się zmienia
zbyt szybko, by trzmiele się przystosowały.
Z tymianku na dzwonek,
z hiacyntu na lilie…
Och, jakże uwielbiam widok
jego trochę niezdarnego, nierównego lotu!
Lecz w tej chwili jestem w swym ogrodzie,
obserwując chmury płynące z wiatrem,
czując beztroskę, gdy słucham
brzęczenia trzmieli.
Tak, w tej chwili jestem w swym ogrodzie,
obserwując chmury płynące z wiatrem,
myśląc ze smutkiem o tych, którzy nigdy
nie usłyszą brzęczenia trzmieli.
Tak, w tej chwili jestem w swym ogrodzie,
obserwując chmury płynące z wiatrem,
myśląc ze smutkiem o tych, którzy nigdy
nie usłyszą brzęczenia trzmieli.