Jest 8 rano, to piekło w którym żyję
wygląda na to że granicę znów przekroczyłem
Za bycie niczym więcej, niż byłem
Więc połam moje kości, rzuć swoje kamienie
Wszyscy wiemy że życie nie jest (fair/uczciwe)
Lecz nas jest więcej, jesteśmy wszędzie.
Nie musimy zaciągać tego pod ścianę
Nie musimy tego ciągnąć, możemy to zakończyć
Zostaniesz jedynie wyblakłym wspomnieniem dręczyciela
Zrób inny żart kiedy wieszają inną linę samotni
Przyciśnij ich do ziemi póki słowa nie bolą, czy do Ciebie to dociera
Nikogo żal po śmierci tyrana nie rozdziera.
Przemyśl to, nie możesz cofnąć
Kiedy kolwiek widzę czarny i niebieski czuję przeszłość, dzielę się sińcami
Z każdym który przyszedł i odszedł
W głowie spokój, mój głos rozbrzmiewa, teraz ja tu jestem by rządzić złym
Nie musimy zaciągać tego pod ścianę
Nie musimy tego ciągnąć, możemy to zakończyć
Zostaniesz jedynie wyblakłym wspomnieniem dręczyciela
Zrób inny żart kiedy wieszają inną linę samotni
Przyciśnij ich do ziemi póki słowa nie bolą, czy do Ciebie to dociera
Nikogo żal po śmierci tyrana nie rozdziera.
Jest 8 rano, to piekło w którym żyję
Twój głos rozbrzmiewa, rządzi prawo złego
Zostaniesz jedynie wyblakłym wspomnieniem dręczyciela
Zrób inny żart kiedy wieszają inną linę samotni
Przyciśnij ich do ziemi póki słowa nie bolą, czy do Ciebie to dociera
Nikogo żal po śmierci tyrana nie rozdziera.
Zostaniesz jedynie wyblakłym wspomnieniem dręczyciela
Zrób inny żart kiedy wieszają inną linę samotni
Przyciśnij ich do ziemi póki słowa nie bolą, czy do Ciebie to dociera
Nikogo żal po śmierci tyrana nie rozdziera.
Nie musimy zaciągać tego pod ścianę
Nie musimy tego ciągnąć, możemy to zakończyć (x4)