Brat Jan zszedł do ogrodu
w długi, gorący, letni dzień.
Schował się w cieniu, by podglądać tę dziewczynę,
gdy ona zawzięcie pracowała.
Miała długie czarne włosy i ogniste spojrzenie,
i ciało, za jakim mężczyźni szaleją.
To właśnie w tym dniu miała nastąpić zmiana
w świecie brata Jana.
Poczuła jego spojrzenie, podeszła do niego
i wzięła go za rękę.
Powiedziała: „Bracie Janie, tak trudno być świętym…
Czy chciałbyś poczuć się mężczyzną?
Spotkajmy się tej nocy przy klasztornym murze;
jeśli tam będziesz, razem tego doświadczymy”.
A Diabeł powiedział: „W piekle jest miejsce
na duszę brata Jana”.
Alleluja! Pokusa tu czeka;
to już nie jest sen.
Alleluja! W końcu tu jest,
ja czekam, ja czekam, ja czekam...
Brat Jan wiercił się i przewracał
w swym łóżku tej upalnej nocy.
Usłyszał swe imię i podszedł do okna,
gdzie ona stała w jasnym świetle księżyca.
Och, cielesnym grzechom zbyt trudno się oprzeć;
zatracił się w jej ciele na zawsze,
a Diabeł się zaśmiał, anioły zapłakały
nad duszą brata Jana.
Alleluja! Pokusa tu czeka;
to już nie jest sen.
Alleluja! W końcu tu jest,
ja czekam, ja czekam, ja czekam...
Alleluja! Pokusa tu czeka;
to już nie jest sen.
Alleluja! W końcu tu jest,
ja czekam, ja czekam, ja czekam...
Pokusa czeka tu na brata Jana.
Pokusa czeka tu na brata Jana...