Ja nie jestem jak ty
Żebym przyjął koniec
Bez słowa pocieszenia
I bez ani jednego pytania
I muszę być silny
Bym to zniósł
I żebym otworzył drzwi
Dla nowych świtów (świtań)
Jak łódź w zatoce podróżuję
I nie dotrę nigdzie
Bo zbyt wiele jestem ci dłużny
Żeby się ciebie wyrzec
Jak łódź w zatoce podróżuję
I nie dotrę nigdzie
Bo za dobrze siebie znam
Żebym mógł [być] bez ciebie
Jak łódź w zatoce podróżuję
I zbyt dużo jestem ci dłużny
A dałem ci zbyt mało