Herbata do kieliszków, pot i kochankowie
i automaty telefoniczne
też tak staliśmy w lipcu
w uszach mi ciągle jeszcze dzwonią
Taksówki, chłopiec z piłką, dzieci
za upapranym szkłem
i do okien się nosy lepią
w pociągu z Bremy
Dziewczyna w skórzanej kurtce z elegantem
nogę na nogę zarzuciła
popatrz, przecież ja sama też nie jestem
tym, czym myślałam (że byłam)
Gołębie na peronie siedzą
niczym płatki na latarni
a zegary, te pociągom odjazd mierzą
każdemu równo, uczciwie i wiernie
Gwiazdy na granicy liczy Ewie Adam
pewnie aż jutro wieczorem usnę
jabłko mi z ręki na podołek pada
niebo przykrył granatowy krepdeszyn
Herbata do kieliszków...
Bóg wie dokąd jedziemy, usnęli już wszyscy
i księżniczka z leporella
odezwij się miły, wiadomość mi na szkło chuchnij
polecę niczym strzała
Gwiazdy na granicy liczy Ewie Adam...