- Czy wy jesteście umówieni?
- No nie. My tu do Bobbiego. Wie pani, basista z zespołu "Miłosie".
- Fabiana, co to są za ludkowie?
- Kto to wie, sir...
- Tragedia. A ty? Średniowiecze jest już dawno passe.
- Próbujemy znowu zebrać "Miłosie".
- O, dajcie spokój. Mów do ręki!
- Naprawdę jestem samotny.
- Widzisz, tata po raz pierwszy pocałował mamę na "Miłosiach". A dzisiaj jest ich rocznica.
- Przymulacie mnie!
- Czekaj Ferb!
- I tak nie mnie szukacie. Grałem tylko w tle na basie. Dlatego nikt mnie nie pamięta.
- Ty żartujesz! Nie muszę tego mówić, bo sam dobrze wiesz, tylko ty masz styl, to przez wielkie "S"! Choć tamci umieli też nieźle grać, to lekcji mogli powinni byli brać!
(- Fretka! Ręcznik!)
- Powiadają, że uroda to nabyta rzecz, ale we własnej skórze trzeba dobrze czuć się! Codziennie nakładam więc ten cudowny krem, a tłum moich fanek, aż zjeść mnie chce!
- Trzeba przyznać - wygląd ma całkiem niezły!
(- Fretka, co ty wyrabiasz?!
- Suszarka!)
- Ty wybawić możesz nas. Na basie zagraj jeszcze raz!
- O, boski nasz!
- Boski jestem!
- O, boski nasz!
- Boski jestem!
- Tylko ty pomożesz nam. Potrzebny nam bas!
- A to właśnie ja!
- O, boski nasz!
- Boski jestem!
- O, boski nasz!
- Nie ma na świecie dwóch identycznych osób i kopiowanie innych to niedobry sposób. No chyba, że chcesz wyglądać jak ja, to dowód, że się na modzie znasz!
- Spoko, żebyśmy się zrozumieli. Czy to oznacza, że wracasz do kapeli?
- Jeśli się wcisnę w sceniczną kreację.
- Stary, będziemy mieć reaktywację!
- Ty wyznaczasz w modzie trend. Tyś bogiem wszystkich fryzur jest!
- O, boski nasz!
- Boski jestem!
- O, boski nasz!
- Boski jestem!
- Tylko ty pomożesz nam. Potrzebny nam bas!
- A to właśnie ja!
- O, boski nasz!
- Boski jestem!
- O, boski nasz!
- Boski jestem!