Wszystko tak ciche
Nie słyszę ani dźwięku
Próbowałem się upić
Ale wciąż jestem trzeźwy
Chciałem wypłukać cię z mojej krwi
Ale się nie udaje
Zabiłbym chętnie wspomnienia,
A widzę wciąż twoją twarz
Która kłuje jak nóż cały czas
Wkradasz się nawet w moje sny
Wstaję jak łamany kołem
Oddałbym wszystko za ciebie
Ważyłbym się na wszystko
Nie mogę odetchnąć
Smutek przeszywa mą pierś
Zanadto cię zasmucałem
Zawsze cię kochałem
Nic zupełnie już nie wiem
Odbierasz mi rozum
Jesteś głucha czy nie chcesz mnie już słyszeć
To tak boli, nie mogę się od ciebie uwolnić
Nie mogę z ciebie zrezygnować, nie wolno mi ciebie stracić
Nie mogę cię puścić, należysz do mnie
Kocham cię, rozdzierasz mnie, chcesz mnie zniszczyć?
Łez już żadnych nie mam
Wypłakane, wszystko puste
Zimno mi, marznę
Bez ruchu
Zżarty przez zwątpienie w siebie
Głowa ciąży jak ołów
Ale jeszcze zbyt wiele energii
Nie mogę tego odpuścić
Moje gardło wysycha
Co mam ci jeszcze opowiedzieć?
Jesteś głucha czy nie chcesz mnie już słyszeć
To tak boli, nie mogę się od ciebie uwolnić
Nie mogę z ciebie zrezygnować, nie wolno mi ciebie stracić
Nie mogę cię puścić, należysz do mnie
Kocham cię, rozdzierasz mnie
Chcesz mnie zniszczyć?
Sprawiasz, że staję się chory, chodź tu i wylecz mnie
Przesuń swą ręką przez moje włosy
Weź moją rękę, chodź ze mną aż po horyzont,
Na koniec świata
Obiecuję ci, wszystko będzie jak dawniej
Jesteś głucha czy nie chcesz mnie już słyszeć
To tak boli, nie mogę się od ciebie uwolnić
Nie mogę z ciebie zrezygnować, nie wolno mi ciebie stracić
Nie mogę cię puścić, należysz do mnie
Kocham cię, rozdzierasz mnie
Chcesz mnie zniszczyć?