Teatr zwał, wabił mnie, z trudem bilet kupiłem,
I długo czekany dzień nastał.
Wsiadłem w tramwaj, ledwo żyw, i od razu głos obcy
Uprzejmie i cicho zadźwięczał
Okażcie swój bilet,
Co mogłem odpowiedzieć?
To bilet na balet,
Na tramwaj biletu niet.
Półpiętro, loża pięć, o czym jeszcze by marzyć?
I dziewięć łabędzi przede mną.
Wracałem jak we śnie, tramwaj otworzył drzwi swe,
Siadłem i usłyszałem z tyłu
Okażcie swój bilet,
Co mogłem odpowiedzieć?
To bilet na balet,
Na tramwaj biletu niet.
Teatr zwał, wabił mnie, znowu bilet kupiłem,
W ciszy nocnej koszmary śnią się -
Jak biegnę całkiem nie swój, tramwaj po szynach za mną,
Jedzie i krzyczy, ścigając mnie
Okażcie swój bilet,
Co mogłem odpowiedzieć?
To bilet na balet,
Na tramwaj biletu niet.
Okażcie swój bilet,
Co mogłem odpowiedzieć?
To bilet na balet,
Na tramwaj biletu niet.
Okażcie swój bilet,
Co mogłem odpowiedzieć?
To bilet na balet,
Na tramwaj biletu niet.