Twoimi wielkimi oczami
I twoimi wielkimi kłamstwami
Twoimi wielkimi oczami
I twoimi wielkimi kłamstwami
Widziałam jak skradałeś się w ogrodzie
Co skrywasz?
Za przeproszeniem ale nie mów mi "nic"
Był czas gdy myślałam że mogę ci ufać
Byłam twoją kobietą
Byłeś moim rycerzem i lśniącym towarzyszem
Ku mojemu zaskoczeniu upadkiem mojej miłości była jego własna zachłanność i kołysanka
Twoimi wielkimi oczami
I twoimi wielkimi kłamstwami
Twoimi wielkimi oczami
I twoimi wielkimi kłamstwami
Zauważyłam że latem jest ci tak gorąco że nie znajdujesz żadnej otuchy
Twoja koszula była bawełniana, twoja twarz sparzona słońcem
Chodziłeś w tam i z powrotem jakbyś czekał
Czekał na kogoś
Twój świat płonął a ja stałam obserwując
Gdy popatrzyłam, płomienie rosły w górę, ty patrzyłeś na grymas mojej twarzy
Powiedziałam "Żegnaj"
Twoimi wielkimi oczami
I twoimi wielkimi kłamstwami
Twoimi wielkimi oczami
I twoimi wielkimi kłamstwami
Czy to ja? Czy byłam w błędzie że zaufałam tobie?
Czy widziałam to co chciałam, co prawdą nie było?
Czy byłam w błędzie brnąc do przodu niczym głuptas?
To niesamowite co zrobi zakochana kobieta
Twoimi wielkimi oczami
I twoimi wielkimi kłamstwami
Twoimi wielkimi oczami
I twoimi wielkimi kłamstwami