Ach, losie zły.
Jak mogłem być
ślepy tak,
głupi tak.
Wszystko to
na nic już...
A ja,
a ja,
prysły sny,
nie mam szans.
Ach, losie zły,
tak chciałbym by
grunt się zapadł pode mną
i by pozostało jedno
napis co
mówi tak
'Tutaj leży gamoń Jack'.
A ja, przecież nie chciałem tych sensacji, wcale,
lecz nikt nie zrozumiał w czym jest rzecz,
oczywiście.
To miały być cudowne, ciepłe
najpiękniejsze z Świąt
ale pech objawił swe oblicze dziś.
Ach! Co mi tam nie żałowałem sił.
Ba! Poznałem całkiem nowy życia smak.
I w uniesieniu przemierzyłem nieba
szmat, tamci zaś wspominać będą
mieli co to fakt.
I chyba pierwszy raz
od bardzo dawna, znów czułem, że żyć
się chce a wszak chcieć to móc,
bo ja - Jack!
Król Strasznych Kul...
To ja! Ja przecież jestem nim!
Bardzo tęsknie do
święta w Noc Halloween,
kilka nowych mam pomysłów,
aż się zjeżą włosy im!
Czuje że dokonam czegoś, czego nie zna świat!
Och, czy jeszcze mam czas
przywrócić ład?