Jedna kreska, druga kreska
Taka jest już moja ścieżka
Jeden kielon, drugi kielon
Pogodzony z beznadzieją
Jedna kreska, druga kreska
Taka jest już moja ścieżka
Jeden kielon, drugi kielon
Pogodzony z beznadzieją
Wiesz jak się czuję? Jak zakuty w dyby
A kiedyś się łudziłem, że to dzieje się na niby
Rodzina rozjebana jak dziwki kolana
Lepiej być strzelony niż korek od szampana
Grube jazdy, grube zjazdy, nie ogarnie każdy
O krok za daleko, bo niby odważny
Chuj a nie odwaga. Tu się już nie myśli
Tu się nie zasypia, więc nic ci się nie przyśni
Tylko tam, gdzie korzyści, tam gdzie wyjeby
Realizuję tylko swoje potrzeby
Wiesz o czym mówię, więc nie pal głupa
Wszystko we mnie pęka, jak byłej dupa
Łzy same płyną, lecą jak wódka
Zepsuty maksymalnie, niczym prostytutka
Przynajmniej ona komuś jest potrzebna
A ja kurwa sam i ta kreska jedna
Jedna kreska, druga kreska
Taka jest już moja ścieżka
Jeden kielon, drugi kielon
Pogodzony z beznadzieją
Jedna kreska, druga kreska
Taka jest już moja ścieżka
Jeden kielon, drugi kielon
Pogodzony z beznadzieją
Czasem mam wrażenie, że żyję kurwa w piekle
Chociaż walczyłem wściekle, to jebłem na pysk
Tu gdzie dealer ma zysk, a ty przejebane
To gdzie jest pożyczane i procenty naliczane
Tu żyjesz, tu gnijesz, jak Titanic się rozbijesz
Ciekawe czy przeżyjesz kolejny etap
Jebać te detoksy, jak tę kurwę z drogsy
Meta, kwasy i kolorowe dropsy
Chlanie, jaranie, okradanie bliskich
Kogo nie zraniłem? Zraniłem już wszystkich
Przebaczenia nie chcę, bo nie zasługuję
Ja to jestem ten, który demoralizuje
Mógłbym przeprosić za wyrządzone krzywdy
Tylko brak mi odwagi - nie przeproszę nigdy
Taki jestem i taki pozostanę
Ciągle w bagnie i ciągle przejebane
Jedna kreska, druga kreska
Taka jest już moja ścieżka
Jeden kielon, drugi kielon
Pogodzony z beznadzieją
Jedna kreska, druga kreska
Taka jest już moja ścieżka
Jeden kielon, drugi kielon
Pogodzony z beznadzieją
Jedna kreska, druga kreska
Taka jest już moja ścieżka
Jeden kielon, drugi kielon
Pogodzony z beznadzieją