Cześć, jak się masz?
Od dawna nie mam od ciebie wieści,
Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa.
Co u ciebie słychać?
Jest coś, o czym pragnę ci powiedzieć,
Wybacz, jeśli napiszę to tutaj.
Z każdym dniem stajesz się coraz piękniejsza,
Od tamtego czasu, gdy chodziłaś do szkoły,
Pragnąłem, abyś była moją dziewczyną,
A teraz nie, a teraz nie, teraz cię nie ma.
Poprosiłaś mnie, abym zniknął,
Szukałaś kogoś innego, kto cię pokocha,
I poczyniłaś to po swojemu,
To nie byłem ja, nie byłem ja, nie byłem ja.
Ciągle podążam za tobą,
Jeśli idzie o mnie, nie zmieniło się nic,
Nigdy nie pogodziłem się z utratą ciebie,
Cały czas wypełniasz moje myśli.
Ciągle podążam za tobą,
Jeśli idzie o mnie, nie zmieniło się nic,
I cóż mogę powiedzieć, skoro cię tutaj nie ma,
Nic już nie wygląda tak samo.
Przechadzam się po mieście,
Mając w pamięci to miejsce,
Gdzie całowałaś się ze mną,
Ach, spędziliśmy piękne chwile.
I w blasku świecy
Ty i ja we dwoje, skromnie odziani, —
Jesteś główną bohaterką mojej powieści,
Stajesz się nią ty.
Z każdym dniem stajesz się coraz piękniejsza,
Od tamtego czasu, gdy chodziłaś do szkoły,
Pragnąłem, abyś była moją dziewczyną,
A teraz nie, a teraz nie, teraz cię nie ma.
Poprosiłaś mnie, abym zniknął,
Szukałaś kogoś innego, kto cię pokocha,
I poczyniłaś to po swojemu,
To nie byłem ja, nie byłem ja, nie byłem ja.
Ciągle podążam za tobą,
Jeśli idzie o mnie, nie zmieniło się nic,
Nigdy nie pogodziłem się z utratą ciebie,
Cały czas wypełniasz moje myśli.
Ciągle podążam za tobą,
Jeśli idzie o mnie, nie zmieniło się nic,
I cóż mogę powiedzieć, skoro cię tutaj nie ma,
Nic już nie wygląda tak samo,
Nic już nie wygląda tak samo,
Nic już nie wygląda tak samo,
Nic już nie wygląda tak samo.
Ciągle podążam za tobą,
Jeśli idzie o mnie, nie zmieniło się nic,
Nigdy nie pogodziłem się z utratą ciebie,
Cały czas wypełniasz moje myśli.
Ciągle podążam za tobą,
Jeśli idzie o mnie, nie zmieniło się nic,
Nigdy nie pogodziłem się z utratą ciebie,
Cały czas wypełniasz moje myśli.