Otwarto drogę nam do gwiazd,
Już przyciągania zrzucamy brzemię.
Nadejdzie pora, przyjdzie czas porzucić Ziemię.
Znajdziemy, może, inny sens,
I inne szczęście będzie nam dane,
I zapomnimy, zapomnimy gorycz klęsk
Wśród obcych planet.
A kiedy polecimy tam
I za tęsknotą ruszymy w pościg,
Zaświeci stara Ziemia, zaświeci nam
Światłem miłości!
Westchniemy: «Ziemio, pusto nam
Wśród nieskończonych świateł i cieni!»
Zadamy starym, starym słowom kłam:
Nie tak jest w niebie, jako na Ziemi!
Zgadniemy, czego nam jest brak, i zrozumiemy, czego nam trzeba.
I zawołamy: «To nie tak! To nie tak! Nie tak!»
Za mało Ziemi, zbyt dużo, zbyt dużo nieba…
Dalekie światło wezwie nas,
I powrócimy z czarnej przestrzeni
W najdroższy niegasnący blask,
Niegasnący blask,
Niegasnący blask
Jedynej Ziemi... (wiernej nam)
Jedynej Ziemi! (wiernej nam)
Jedynej Ziemi! (wiernej nam)
...Ziemi!