Schodząc po zboczu,
tańczy po drodze,
szura sandałami
wzbijając chmurę kurzu,
poruszając talią
i biodrami, jak żadna inna.
Ma ciemną skórę i
jasny uśmiech
w kolorze księżyca.
Ma coś z białej,
ma coś z czarnej,
ma coś z Indianki,
piękna mieszanka, którą daje ta ziemia!
Tańcz czarnulko, tańcz,
bo tańczysz jak żadna inna,
poruszając biodrami,
poruszając talią.
Tańcz czarnulko, tańcz,
bo tańczysz jak żadna inna.
Szuraj sandałami.
Zabierz mnie do Twego szaleństwa.
Tańcz czarnulko, tańcz.
bo tańczysz jak żadna inna.
Noc jest jak dziewczyna,
która odchodzi, która dorasta.
Muzyka nie przestaje grać,
a ona wciąż tańczy, rozpala się.
Pot błyszczy na jej cynamonowej skórze.
Kolorowa bluzka, świt i ta czarnulka.
Ma coś z białej,
ma coś z czarnej,
ma coś z Indianki,
piękna mieszanka, którą daje ta ziemia!
Tańcz czarnulko, tańcz,
bo tańczysz jak żadna inna,
poruszając biodrami,
poruszając talią.
Tańcz czarnulko, tańcz,
bo tańczysz jak żadna inna.
Szuraj sandałami.
Zabierz mnie do Twego szaleństwa.
Tańcz czarnulko, tańcz,
bo tańczysz jak żadna inna.
Tańcz czarnulko, tańcz,
bo tańczysz jak żadna inna,
poruszając biodrami,
poruszając talią.
Tańcz czarnulko, tańcz,
bo tańczysz jak żadna inna.
Szuraj sandałami.
Zabierz mnie do Twego szaleństwa.
Tańcz czarnulko, tańcz,
bo tańczysz jak żadna inna inna...