Szósta o poranku i ja nie mogę zasnąć,
Noce są bardzo zimnie, kiedy ciebie tutaj nie ma,
Dwadzieścia cztery godziny, odkąd ty odeszłaś,
Ja nie zniosę ani jednego dnia bez ciebie
Chciałbym zatrzymać czas,
Chciałbym, by nie przemijały godziny,
I być pozbawionym pragnień
Nawet jeśli ciągle cię pragnę,
Ja nie chcę cierpieć po raz kolejny,
Cały czas darzę cię uczuciem,
Wewnątrz siebie płonę
I nawet jeśli ciągle na ciebie czekam,
Po raz kolejny nie chcę czuć w sercu
Tego przeogromnego bólu,
Ty doprowadzasz mnie do szaleństwa
Byłaś moją fantazją,
Ty już wiesz o tym,
Dla ciebie zamierałem
Ty sprawiłaś,
Że przywykłem do śnienia
O tobie na jawie
Nawet jeśli ciągle cię pragnę,
Nie zamierzam marnować czasu...
Moje serce jest jak budzik,
Włącza się zawsze, gdy słyszy twoją piosenkę,
I budzi się zawsze u twoich stóp,
Wielokrotnie miewa koszmary
Moje serce jest jak budzik,
Włącza się zawsze, gdy słyszy twoją piosenkę,
I budzi się zawsze u twoich stóp,
Wielokrotnie miewa koszmary
Chciałbym zatrzymać czas,
Chciałbym, by nie przemijały godziny,
I być pozbawionym pragnień
Nawet jeśli ciągle cię pragnę,
Ja nie chcę cierpieć po raz kolejny,
Cały czas darzę cię uczuciem,
Wewnątrz siebie płonę
I nawet jeśli ciągle na ciebie czekam,
Po raz kolejny nie chcę czuć w sercu
Tego przeogromnego bólu,
Ty doprowadzasz mnie do szaleństwa
Byłaś moją fantazją,
Ty już wiesz o tym,
Dla ciebie zamierałem
Ty sprawiłaś,
Że przywykłem
Do śnienia o tobie na jawie
Nawet jeśli ciągle cię pragnę,
Nawet jeśli ciągle cię pragnę
Po raz kolejny nie chcę do tego dopuścić,
W głębi serca ty mnie rozpalasz
I nawet jeśli ciągle na ciebie czekam,
Po raz kolejny nie chcę czuć w sercu
Tego przeogromnego bólu,
Ty doprowadzasz mnie do szaleństwa
Byłaś moją fantazją,
Ty już wiesz o tym,
Dla ciebie zamierałem
Ty sprawiłaś,
Że przywykłem
Do śnienia o tobie na jawie
Nawet jeśli ciągle cię pragnę,
Nie zamierzam marnować czasu...