Ziemia - lodem skuta,
Czego nie dotkniesz - lód,
Tylko w moich snach lód topnieje.
Ze śniegu ściana,
Cały dzień pada,
A za tą ścianą widać kwiecień.
Przyjdzie on, przyniesie ze sobą wiosnę,
I pozbędzie się szarych chmur armii.
A gdy spojrzymy mu w oczy,
Spojrzy on i na nas tęskno.
Drzwi domów otworzą się,
Usiądziemy, nogi do prawdy nas nie doprowadzą.
A gdy spojrzymy w jego oczy,
To w oczach tych ujrzymy słońca blask.
Na ciele ran nie zliczysz,
Ciężkie kroki,
I gwiazda żarząca w piersi.
I tak też umrze kwiecień,
Tylko po to, by wrócić,
Lecz tym razem, na zawsze.
Przyjdzie on, przyniesie ze sobą wiosnę,
I pozbędzie się szarych chmur armii.
A gdy spojrzymy mu w oczy,
Spojrzy on i na nas tęskno.
Drzwi domów otworzą się,
Usiądziemy, nogi do prawdy nas nie doprowadzą.
A gdy spojrzymy w jego oczy,
To w oczach tych ujrzymy słońca blask.