To wszystko nie obraca się w kółko, to tylko wiart,
Który wprowadza Cię w obłęd,
Zatrzymuje Cię jak ziarenko piasku w szponach czasu
Ja już to wszystko widziałem, ale to dzieje się jeszcze raz,
To tak bardzo boli, więc po prostu próbuję się temu nie przyglądać
Może zima wtedy nie nadejdzie, nie chcę już żadnej zimy
Może zima wtedy nie nadejdzie, nie chcę już żadnej zimy
Bo każdy nasz oddech wisi na włosku, tak długo jak tutaj zostaniemy
I każdy oddech podąża za czerwoną nicią, tylko tak długo jak tutaj zostaniemy
Nie mogę przecież ignorować tego, co mi pozostało
Pozory nie mylą, nie mogę jednak stracić kontroli
Coś musi mnie przecież z tej pustki wyciągnąć
Biegnę za miomi śladami, może zima wtedy nie nadejdzie
Biegnę za moimi śladami, nie chcę już żadnej zimy
Bo każdy nasz oddech wisi na włosku, tak długo jak tutaj zostaniemy
I każdy oddech podąża za czerwoną nicią, tylko tak długo jak tutaj zostaniemy
To wszystko wisi na jedwabnej nici, to wszystko jest od niej zależne
Bo każdy nasz oddech wisi na włosku, tak długo jak tutaj zostaniemy
I każdy oddech podąża za czerwoną nicią, tylko tak długo jak tutaj zostaniemy
Nie chcę już żadnej zimy
Nie chcę już żadnej zimy
Nie chcę już żadnej zimy
Nie chcę już żadnej zimy...