Zamknięte skrzydła, odwrócone do ściany
Lata szukania właściwych rzeczy
Zapewniam Cię, jakbyś był papier-mâché
Rozpadający się dym, w środku układanki, cofający wszystko
Nikt nie zostaje, a potem dyskursy się, czuję się źle
Gdybym Ci powiedziała, poprostu, drżąc, jaki byłby wtedy koszt?
W twoich oczach ogromnych, minuta jest krótka
Gdy czuję się lepiej, zastanawiam się czy u Ciebie jest wszystko w porządku
Gdy wszystko jest w porządku
Róże w pistoletach, zdarza się, tak, a potem prosto do klatki piersiowej
Naciskam, strzelam do kwiatu, który wtedy mnie opuszczał, zagubioną
Piszę "panika" każdym kolorem, który z trudem ledwo się miesza
Wierzę w sto rzeczy, które są na liście, spadając rosnę
Myślałam, że było warte więcej
Tak, banknoty, żądania, obietnice, które są teraz w dymie
Jak wiszące huśtawki, wyciągając się w pustkę, ja idę w dół
Palimy się na popielniczce, kiedy prosisz mnie o więcej, wtedy gdybyś ty też zrobił to sam
Nie pada już
Kiedy jesteś ty, ze mną, tu
Nie pada już
Kiedy jesteś ty, ze mną, tu
Nawet nie pamiętam, jak powstaje słońce
Kiedy się rozsypujesz i się zamykasz, oh
I zawsze gryzę wargę po wypowiedzeniu głupiej myśli
Trzaskając mi drzwiami w twarz jak nic, tworzysz najbardziej mroźny wiatr w historii
Podczas gdy to, co było niebem, jest teraz deszczem i opada w dół
Mówisz, że jest nas dwóch, ale to ja zawsze decyduję
Każdy dla siebie, ale zawsze to ja się odwracam
I nie słyszę już hałasu tej burzy
Kiedy jesteś ze mną tutaj
Nie pada już
Kiedy jesteś ty, ze mną, tu
Nie pada już
Kiedy jesteś ty, ze mną, tu
W takim razie powiedz mi, kiedy na zewnątrz jest spokojniej
Tysiąc pustych przestrzeni między mną a tobą
Zastanawiam się często i za bardzo, w co wierzę i
Gdybym upadła, byłabym krucha
Ile kosztuje powiedzenie Ci rzeczy, których nigdy bym Ci nie powiedziała, wiesz
Wtedy zawsze odkładam, kiedy wszystko jest niczym
Podczas, gdy ja tak myślę
Nie pada już
Kiedy jesteś ty, ze mną, tu
Nie pada już
Kiedy jesteś ty, ze mną, tu
Nie pada już
Kiedy jesteś ty, ze mną, tu