Noc na kacu.
Próbując się obudzić
zauważyłem, że przez pępek
zaczynało uchodzić ze mnie powietrze,
że moje ciało się marszczyło
jak kalka. (*1)
I przechodziłem, jakże ciekawie,
w stan gazowy.
I po tej przemianie
poczułem się znacznie lepiej.
Byłem szaro-burym powietrzem,
dosyć zanieczyszonym.
To w każdym razie wskazywało,
że byłem powietrzem miejskim,
które pomimo, że nie jest najzdrowsze
to ludzie je preferują.
Powietrze
Przez chwilę śniłem, że byłem
powietrzem,
tlenem, azotem i argonem,
bezkształtnym,
bez koloru.
Byłem płynącym
powietrzem.
Jako że byłem bardzo świadomy,
nawet w tej sytuacji,
postanowiłem być konsekwentny
w moim nowym wymiarze.
I spróbowałem zostać wciągniętym (*2)
przez tę, która śpi u mego boku.
Nie wchodząc w szczegóły,
znam lepsze rzeczy do robienia.
Jako że mnie nie zaspokoiło
to doświadczenie seksualne,
napompowały mnie opary. (*3)
Zamieniłem się w huragan.
Zrobiłem 3 albo 4 obroty
i przy piątym się zmęczyłem.
Ten pokój jest bardzo mały
na rzeczy takie jak sen.
Powietrze
Przez chwilę śniłem, że byłem
powietrzem,
tlenem, azotem i argonem,
bezkształtnym,
bez koloru.
Byłem płynącym
powietrzem.
I jest mi przykro za moją dziewczynę,
i za szklankę którą stłukłem.
Uciekłem przez okno
i rzuciłem się do pikowania w dół.
Ale miałem pecha
i kiedy szykowałem się do wzlotu
zamieniłem się znów w człowieka.
Nie przegapcie pogrzebu...
Powietrze
Przez chwilę śniłem, że byłem
powietrzem,
tlenem, azotem i argonem,
bezkształtnym,
bez koloru.
Byłem płynącym
powietrzem.
Powietrze