Cień mój i ja ruszylismy w drogę
Słońce stało mniej więcej tak.
Raz ja prowadzę
A raz cień na drodze.
Chmury zebrały się na niebie
Zaczęły spadać krople wody.
Cień mój wpakował się we mnie
Podążyłem samemu mą drogą.
Wiatr potrząsał,
Strach kropił i przesiąkał.
Cień mój trzęsie się we mnie,
Straszniej jest bardziej niż zwykle.
On pyta dokąd zabierasz,
Ja odpowiadam dokąd uciekasz.
Dlaczego zawsze ściany chronione,
Dlaczego cień gdy światło wewnątrz
Chodź, ulecimy daleko,
Ty będziesz moimi skrzydłami
Do urojonego połączenia
Które było dotychczas niemożliwe.
Chodź skoczymy, wystartujemy, polecimy
Do związku ciała i cienia.
Dosyć dalej uciekać
Do tego co zawsze chcieliśmy zapomnieć.
Zapomnieć drzwi chaosu,
Dziecko wyglądające przez dziurkę od klucza.
Chodź, przekroczymy granicę
Do wolności która była zakuta.
I tylko melodie przypominają,
Że na zewnątrz można być
Wolnym od wszelkiego strachu
Tylko gdy cień i ja - razem.
Chodź, ulecimy daleko...