Stwórz papierowy samolot, i pozwól mi uwierzyć, że pofrunie,
Spraw by w klepsydrze wybrzmiał tik tak,
Zatrzymaj tę zmęczoną ziemię tak wieloma okrążeniami,
Pozwól uwierzyć mojej duszy w bezsenności, że nadal śni...
I nie pozwól mi upaść,
Nie pozwól mi upaść,
Bowiem zraniony ptak nie potrafi fruwać,
Bo spadam w otchłań bez twojej grawitacji,
Nawet jeśli już wszyscy odeszli,
Nie pozwól mi upaść.
Wypisz lato na moim ciele zanim przyjdzie zima,
Uwolnij moją duszę do ucieczki, nawet jeśli nie pozostawi śladów,
Powiedz mi, że potrafię fruwać, nawet jeśli nie jestem na siłach,
Spraw by ta noc zabłysła, nawet jeśli nie ma gwiazd.
I nie pozwól mi upaść,
Nie pozwól mi upaść,
Bowiem zraniony ptak nie potrafi fruwać,
Bo spadam w otchłań bez twojej grawitacji,
Nawet jeśli już wszyscy odeszli,
Nie pozwól mi upaść.
Och...
Bowiem zraniony ptak nie potrafi fruwać,
I spadam w otchłań bez twojej grawitacji,
Nawet jeśli już wszyscy odeszli...
Ty nie pozwól mi upaść.