Ej
Nie wiem dlaczego, jednak kochanie, nie mogę zostać.
Wałęsam się, lecz zaufaj mi, widzę cię cierpiącą.
Wiem, że chcesz ze mną do domu,
Wiem, że tęsknisz za przerwą,
Nie wiem dlaczego, ale coś wyciąga mnie przed drzwi.
Nie pozwól mi po prostu odejść, muszę znów być daleko stąd
I jak powinienem ci to udowodnić?
Wracam, latam w kółko.
Kiedy znów wystartuje, wówczas
Wszystko wpierw ucichnie i potem stanie się jasno niebieskie
Kiedy znów wystartuje
Jak 747
Muszę lecieć, lecieć, lecieć
Ponad górami, ponad morzem
Trzydzieści tysięcy stóp i wyżej
Jak 747
Muszę lecieć, lecieć, lecieć
Ponad górami, ponad morzem
Trzydzieści tysięcy stóp i wyżej
Ej
Nie wiem, dokąd, lecz to też bez znaczenia,
Kocham drogę,
I nie jest to przekonanie? Aby wiedzieć jak to smakuje, to życie,
Ze wszystkimi swoimi neonowo kolorowymi barwami,
Ze wszystkimi swoimi jasnymi i ciemnymi dniami,
Nie wiem jeszcze, kiedy, lecz pewnego dnia pójdę do domu,
I zaufaj mi wtedy, kochanie, będę szczęśliwy.
Z tymi wszystkimi miejscami stale w głowie, wówczas
Pokieruję się jakby do ostatniego przystanku.
Kiedy znów wystartuje, wówczas
Wszystko wpierw ucichnie i potem stanie się jasno niebieskie
Kiedy znów wystartuje
Jak 747
Muszę lecieć, lecieć, lecieć
Ponad górami, ponad morzem
Trzydzieści tysięcy stóp i wyżej
Jak 747
Muszę lecieć, lecieć, lecieć
Przez chmury, przez burze
Całuję w międzyczasie grunt, ej
Jak 747
Muszę lecieć, lecieć, lecieć
Ponad górami, ponad morzem
Trzydzieści tysięcy stóp i wyżej
Jak 747
Muszę lecieć, lecieć, lecieć
Przez chmury, przez burze
Całuję w międzyczasie grunt, ej