Ten świat jest brudny, Ten świat jest podły.
I tylko mnie zaufać możesz w całym mieście.
Ja jestem szansą twą.
Ja cię żywię, uczę, strzegę stale.
Ja bez wstrętu patrzę w twoją twarz.
Dbając, byś bezpieczny był tu, ale
zawsze być tu masz.
Być tutaj masz.
Masz wielki garb!
Mam wielki garb!
I jesteś brzydki!
I jestem brzydki!
To zbrodnie są dla których świat litości nie zna.
Pamiętaj o tym, że.
Tyś jeden mym obrońcą.
Gdy stąd wyjdziesz nazwą cię potworem.
Ja jestem potwór.
Gdy stąd wyjdziesz, zaraz zaczną kpić.
Ohydny potwór.
Zgubi cię twa nieforemność i niefortunna.
Zostań tu. Gdy czegoś nie wiesz.
Gdy nie wiem.
Mnie zaufaj.
Ja ufam.
Co noc, co dzień, bądź tu, jak cień,
wciąż tu.
Czuję się bezpieczny, gdy tu w górze jestem sam,
patrząc na tych, co tam w dole nisko.
I tym tylko żyję, co się właśnie dzieje tam.
W ludzkie zapatrzony rojowisko.
Zapamiętać chcę ich ładne twarze.
Pragnąłbym o wszystkich wiedzieć wszystko.
Lecz nie bardzo umiem zgadnąć, jak bym czuł się tam.
Nie nad tłumem, ale w tłumie.
Chcę być tam, chwilę w słońcu żyć.
Choć jeden dzień być tam.
Jeden dzień tam być.
Chcę pośród ludzi, tam być.
Choć przez chwilę nie być sam.
Wszystko dam za to, by,
jeden chociaż dzień być tam.
Być tam, wśród prostych ludzi - rzemieślników i ich żon.
Widzę setki ludzkich spraw i sprawek.
Nieraz krzyczą, kłócą się i biegną z wszystkich stron.
Jak szczęśliwi są nie wiedzą nawet.
A będąc którymś z nich, doceniałbym, że mogę.
Być tam.
Nad rzekę pobiegłbym, by o świcie być tam.
I żył jak człowiek bym, co prawo ma by żyć tam.
Choćby dzień, część dnia choć raz, wystarczy mi szansa ta.
Mogę znów żyć tu sam, niech to czas krótki trwa.
Wszystko dam.
Chcę dzień być tam.