Trudno tak razem być nam ze sobą;
bez siebie nie jest lżej.
Ulice odbijają szary smutek nieba,
w sercu czuję chłód samotnej nocy.
Zapach czarnej kawy,
filiżanki ciepło
jak przystań, gdy wokół
burzy się szaleństwo.
Zasłonięte okna,
cieniste podwórza,
tych cichych dramatów
sceny niezliczone.
Gdy sił mi brak, śnię
o słonecznych czasach,
tych wspólnie z tobą spędzonych.
Trudno tak razem być nam ze sobą;
bez siebie nie jest lżej.
Lecz trzeba nam,
trzeba dbać o tę miłość,
nie wolno stracić jej,
nam nie wolno stracić jej.
W twoim śnie jestem gwiazdą
ze starego romansu.
Twe łzy niczym kołdra
na moim nagim ciele.
Smak kawy cię budzi,
a minuty wciąż płyną.
Myśli ciążą bardziej
niż wczorajsze wino.
Zasłonięte okna,
cieniste podwórza,
tych cichych dramatów
sceny niezliczone.
Gdy sił mi brak, śnię
o słonecznych czasach,
tych wspólnie z tobą spędzonych.
Trudno tak razem być nam ze sobą;
bez siebie nie jest lżej.
Lecz trzeba nam,
trzeba dbać o tę miłość,
nie wolno stracić jej,
nam nie wolno stracić jej.
Nie wolno stracić jej...
Mmmmmm
Nam nie wolno stracić jej...
Ooo… Trudno tak razem być nam ze sobą;
bez siebie nie jest lżej.
Lecz trzeba nam,
trzeba dbać o tę miłość,
nie wolno stracić jej,
nam nie wolno stracić jej.
Nam nie wolno stracić jej...
Lecz trudno tak…
Nam nie wolno stracić jej...
Trudno razem być...
Trudno tak razem być...