Dzień sobie poszedł i jest już noc.
Chodź, pójdziemy do łóżeczka i spróbujemy zasnąć,
bo nawet tata i mama idą spać.
A jutro, gdy wstaniemy i umyjemy buzie,
zrobimy sobie wycieczkę i nacieszymy się słońcem.
Był sobie kos, który gwizdał
długo jak jakiś profesor;
jeśli wstaniemy wcześnie, poszukamy go,
by go posłuchać, a więc...
Zasypiaj już, kochany kłębuszku, bo już jest noc
i wszystkie dzieci idą do łóżeczek w maminych ramionach.
A jutro, gdy wstaniemy i zjemy śniadanie,
pójdziemy do dziadka, a on podaruje ci jajeczko.
Był sobie pan, który miał synka,
który nie chciał spać.
I ten synek, zamiast dorosnąć,
na zawsze pozostał dzieckiem.
Już czas zamknąć oczka, a teraz opowiem ci bajkę:
„Był sobie raz starszy pan, który wychodził na ulicę sprzedawać sznurek i klej…”.
A jutro, gdy wstaniemy i damy mamie buziaka,
pójdziemy coś mu1 powiedzieć i… dobranoc… dobranoc…
1. prawdopodobnie temu panu z bajki