Stąd musi być jakies wyjscie
Powiedział błazen do złodzieja
Jest zadużo dezorientacji
Ulgi nie mogę dostać
Kupcowie, oni, piją moje wino
Chłopy uprawiają moją ziemię
Żaden niewyrówna się na lini
Żaden nie jest wart
hej hej
Nie ma się o co podniecać
Złodziej, uprzejmnie mówił
Pomiędzy nami jast dużo takich
którzy myslą że życie żartem jest, ale, uh
Ale ty i ja, już żes my to przeszli
i to nie jest nasza dola
wiec teraz nie mówmy fałszywie
Późna godzina już się zbliża
hej
hej
Wzdłuż całej straży
Książe trzyma w zasięgu wzroku
Jak wszystkie kobiety przychodziły i odchodziły
Bosy słudzy także, ale, uh
Nazewnątrz w zimnej odległosci
Żbik zawarczał
Dwóch jeźdzców zbliżało się
I wiater zaczą wyć
Hej
Oh
Wzdłuż całej straży
Słychać cie spiwajacego wokoło wart
Trzeba strzec, trzeba strzec, będę
Jeaaa
Ooh, kochanie
Wzdłuż całej straży