Bardzo zmieniła się moja ulica,
gdy nadeszła jesień.
Nie widać już księżyca
i stanął cały ruch uliczny.
Wiele drzwi jest zamkniętych,
nikt już przez nie nie wchodzi.
Nie ma rozwieszonego prania
ani goździków w oknach.
Marynarze nie stoją po kątach,
nie ma porannego targu.
Nigdy więcej nie widziałem przekupki
flirtującej z żołnierzem.
Piekarz odszedł stąd
i odszedł stąd profesor.
Teraz ulicą przechodzi czasem
ksiądz 1 i lekarz.
Nigdy więcej kataryniarz
już tędy nie przeszedł
i Tagu2 też już nie widzę:
przesłonił go wielki budynek.
Zegar na stacji
pokazuje godziny z opóźnieniem,
a chłopczyk swoim bączkiem3
bawi się beznamiętnie.
Zamknięto księgarnię,
a tawerna ma nowego właściciela.
Moja ulica się zmieniła,
gdy nadeszła jesień.
Niektórzy mówią „dzięki Bogu!”,
teraz jest tu spokojniej;
prawie nikogo nie widać
i prawie nic nie słychać.
Przyznaję wam rację
i niech wam się dobrze wiedzie;
ja tylko czekam na lato,
by ulica stała się taką, jaką lubię.
1. dosł. „opat”2. https://pl.wikipedia.org/wiki/Tag_(rzeka)3. https://pl.wikipedia.org/wiki/Bąk_(zabawka)